Day 5: blu apple
Tego dnia nie wydarzyło się nic specjalnego, oprócz licznych spacerków po centrum i shoppingu, na którym spędziłyśmy pół dnia, ale było warto. Wieczorem chińskie żarełko w super-bardzo-nie-odwiedzanej knajpie no i na koniec dnia pakowanko.
Tego dnia nie wydarzyło się nic specjalnego, oprócz licznych spacerków po centrum i shoppingu, na którym spędziłyśmy pół dnia, ale było warto. Wieczorem chińskie żarełko w super-bardzo-nie-odwiedzanej knajpie no i na koniec dnia pakowanko.
musiałam
takie tam w penneys’ie
piwo z ryżu
Andrew
wszystko zupełnie inne, sosy, mięcho i fryty, widać i czuć, że nie amrest
pyszności
C.D.N.